czwartek, 25 sierpnia 2016

I hate me...

Kiedyś zastanawiałam się kim jestem. W sumie to nadal się nad tym zastanawiam i nie udaje mi się znaleźć odpowiedzi, a inni oczekują ode mnie tego, że im powiem kim będę w przyszłości. Jak mam im na to odpowiedzieć, skoro ja nawet nie wiem kim jestem teraz. Wiem tylko tyle, że jestem osobą z problemem aspołeczności. Tak, jestem aspołeczna. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Zazwyczaj siedzę w domu i nigdzie nie wychodzę. Nie z wyboru. Dlatego, że nikomu nie zależy, żebym wyszła. Nikomu nie zależy na moim towarzystwie.

Nie ważne co bym robiła, nie potrafię się zmienić. To nadal jestem ja. Nieśmiała dziewczyna z brakiem życia towarzyskiego.

Często wyobrażam sobie jakieś historię. Na przykład, gdy oglądam jakiś film lub czytam książkę wyobrażam sobie, że jestem jakimś bohaterem pobocznym, którego losy łączą się z losami głównych bohaterów. Ostatnio nawet moja wyobraźnia zaczęła tworzyć historie z członkami moich ulubionych zespołów, takich jak 5 Seconds of Summer i The Vamps. Wyobrażam sobie, że ktoś taki jak oni, sławny, otwarty, zauważa kogoś takiego jak ja, że jest w stanie kogoś takiego polubić. Zastanawiam się wtedy jakby to było... Jak by to było znać takiego Michaela Clifforda albo Connora Balla. Jak by to było, gdybym miała takich przyjaciół albo chociaż ludzi, którzy mnie akceptują.

Przed znajomymi z klasy zakładam maskę. Myślą, że jestem zwariowaną dziewczyną z okropnie niską samooceną. Nie znają prawdziwej mnie. Kiedy któreś z nich mnie obrazi udaję, że mnie to nie obchodzi, a tak na prawdę czuję ukłucie w sercu i narasta we mnie myśl, że im na mnie nie zależy, że oni nawet mnie nie lubią.

Ale myślę, że to po części również jest moja wina. Nie potrafię się przed nikim otworzyć, wygadać. Zamiast tego duszę to wszystko w sobie, a to mnie powoli zaczyna przerastać, zżera mnie od środka. Kawałek po kawałku, aż nie zostanie zupełnie nic i się załamię.

Boli mnie to, że nabijają się czasami z mojej wagi, a ja nie potrafię im powiedzieć, żeby przestali. Zamiast tego zgadzam się z nimi i mówię "Wiem, że jestem gruba, ale co tam." A tak na prawdę mam problem ze swoją wagą. Nienawidzę tego, że powoli zaczyna tworzyć mi się drugi podbródek. Nienawidzę tego, że nie mogę zrzucić wagi. Nienawidzę tego, że jestem taka leniwa i nie potrafię tego zrobić. Ogólnie to nie specjalnie przepadam za całą sobą. Ale co zrobić? Taka się urodziłam i nikt na siłę nie będzie w stanie mnie zmienić...

Nikt nie zmieni tego, że zamiast wychodzić ze znajomymi zazwyczaj wolę zamknąć się w pokoju i oglądać jakiś serial lub anime. Nikt nie zmieni tego, że nie umiem rozmawiać z ludźmi. Nikt nie zmieni tego, że nie potrafię opowiadać o swoich problemach. A najśmieszniejsze w tym jest to, że umiem rozwiązywać problemy innych, a o swoich nawet nie umiem mówić. Jestem pełna takich beznadziejnych sprzeczności i tego również nienawidzę...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz